koleje śląskie, pociąg, tory, wiadukt,

Uczestniczyliście kiedyś w jesiennym redyku beskidzkim? Pokażemy Wam, jak przygotować się do tego wydarzenia, jak je zrozumieć oraz co możecie przywieźć do domu, wybierając się w podróż po Beskidzie Śląskim i Żywieckim!

Najpierw do Muzeum!

Nie sposób zrozumieć jesiennego redyku oraz wołoskiej kultury pasterskiej bez wizyty… w Muzeum. Polecamy Wam w szczególności dwa Muzea: Górnośląskie w Bytomiu oraz Śląska Cieszyńskiego. Skupmy się na pierwszym z nich, gdzie znajduje się wystawa etnograficzna „Życie codzienne ludu śląskiego w XIX i XX wieku”. Jej cieszyńska i beskidzka część bardzo łatwo i przystępnie przedstawi Wam kulturę pasterską oraz podstawowe narzędzia używane przez beskidzkich pasterzy w trakcie wypasu owiec, ale także w okresie zimowym oraz w produkcji bundzu, bryndzy, ale także żętycy. Znajdziecie tu elementy wyposażenia górskiej chałupy beskidzkiej, szafy, buncloki, garnki oraz przyrządy do klagania owczego mleka. Ale to nie wszystko!

Znajdują się tu również beskidzkie stroje ludowe męskie i kobiece oraz instrumenty ludowe. To nie wszystko, zobaczycie również izby cieszyńską oraz beskidzką wraz z zastawionym na wigilijną kolację stołem. Wśród eksponatów znajdują się także zdjęcia archiwalne oraz – co ciekawe – przyrządy ułatwiające poruszanie się po lesie w zimie.

Później na południe

Jeżeli już spędziliście czas w Muzeum, dowiedzieliście się jak wygląda codzienne życie beskidzkich górali, czas na zetknięcie się z żywą tradycją. Wsiądźcie w pociągi na linii S5, S6 lub S62, którymi dotrzecie w podnóże Beskidu Śląskiego oraz Żywieckiego. Dzięki temu na moment odetchniecie świeżym, górskim powietrzem i zobaczycie przepiękny spektakl sprowadzania owiec w doliny.

Tradycja ta związana jest z juhasowaniem i wyprawianiem się z owcami na wysokie, górskie hale. Nie jest to tylko górnośląski zwyczaj, ale dotyczy także całej kultury wołoskiej, która pojawia się w Karpatach od ukraińskiej Czarnohory, przez Gorgany aż po Tatry i Beskid Śląski. Po letnim wypasie owiec, w trakcie którego juhasi oraz baca pracowali w górach z owcami nadchodził jesienny czas sprowadzenia stad w doliny wraz z częścią gotowych produktów. Zwykle towarzyszyła temu radość, a przywitanie schodzących z hal juhasów z owcami było wielkim wydarzeniem.

W okresie PRL tradycja ta zanikała, aby dziś ponownie odrodzić się w Beskidzie Śląskim, ale także po sąsiedzku w Beskidzie Żywieckim, Makowskim oraz oczywiście w Tatrach. Powrót do tradycyjnych zwyczajów staje się coraz cenniejszy, a możliwość wypasu kulturowego owiec to część dziedzictwa kulturalnego Beskidów. Z tego powodu redyk jesienny – czyli owe zejście juhasów ze stadami owiec do dolin stanowi tak wielkie święto.

W szczególności polecamy Wam zabranie aparatów fotograficznych, ponieważ to wspaniały moment na uchwycenie świetnych ujęć na beskidzkich ulicach. Dodatkowo podróżując na redyk możecie zaopatrzyć się w regionalne produkty, o których już wspominaliśmy, czyli bundz i bryndzę (a może nawet żętycę)! Polecamy Wam również spróbowanie zupy… Chuda Jewa! Czym jest? To oparta na bundzu zupa regionalna.